Lajtowe kręcenie z sąsiadem po Jaworznie. Mieliśmy tylko jechać do Ciężkowic i spowrotem ale jakoś fajnie się jechało to pocisneliśmy dalej do Byczyny czarnym szlakiem. Tam chwile postoju u kuzyna i powrót przez Grodzisko - Skałke - Dobrą do domu. Widoki dziś przednie ponieważ wszystko robi się już zielone. A jutro góry!:)
Dziś umówiłem się z kolegą z Jaworznickiego Forum Rowerowego. On robił sobie trening więc ja się za nim zabrałem. Trasa bardzo dobrze mi znana tylko ja zawsze omijam centrum Trzebini i Chrzanowa ze wzgledu na duży ruch samochodów. Ogólnie na drogach wysyp rowerzystów każdego typu i mam nadzieje że ta tendencja się utrzyma przez długi czas a nie tylko na początku wiosny.
Wczoraj z Funiem wybraliśmy się w góry na szose. Plan był taki żeby podjechać autem gdzieś w okolice Jeziora Żywieckiego, i stamtąd ruszyć dopiero na rowerach. Głównym założeniem było przejechanie przez: Ochodzite, Kubalonke i Salmopol.
31 marca to ostatni dzień żeby nabić kilometry i jako tako wyglądać w statystykach za ten miesiąc (żart). Tak na poważnie to zastanawiałem się cały dzień czy wyskoczyć dziś na rower i rozruszać nogi po wczorajszym. Wkońcu się zdecydowałem, namówiłem jeszcze tate i późny wieczorem wyskoczyliśmy na rundke wokół Euro Terminalu w Sławkowie.
Już w poniedziałek umówiłem się z Funiem że pojedziemy objechać trase maratonu po dolinkach (dystans mega), który ma się odbyć 15 maja. Wybraliśmy się pociągiem do Krzeszowic i w Siedlcu wjechaliśmy na trase maratonu. Cała trasa dosyć ciężka, jest tylko jeden dłuższy moment gdzie można odpocząć, a takto cały czas góra-dół-góra-góra-dół :) Kilka razy się pogubiliśmy, a kilka razy specjalnie zjechaliśmy na inne ścieżki, ale myśle że nasza trasa w ponad 90% pokrywała się z pętlą maratonu. Za najcieższy podjazd uważam ten za leśniczówką w Dolinie Będkowskiej, a najniebezpieczniejszy zjazd to ten do Doliny Eliaszówki. Po dzisiejszym wypadzie ubogo w zdjęcia ale jak się zazieleni to wybierzemy się tam na spokojnie z aparatami. Dobra koniec tego przynudzania, teraz troche liczb: 7 spotkanych saren, 1 motyl, 1 bazia, 1,5 gleby, litry wypitego izotonika, 1 rozcięta opona, 1 przebita dętka i niezliczona ilość przejechanych dolinek i wąwozów :)
O 9:00 spotkałem się z Funiem na Jeziorkach. Nikt z nas nie miał pomysłu gdzie moglibyśmy jechać, wiec ruszyliśmy przed siebie. Za około 3 godziny wylądowaliśmy w Ojcowie, który zachwycił nas swoim pięknem:) Jednak po drodze mieliśmy również dużo pięknych widoków m.in.: Las Pisarski, Las Żarski i widok na góry w Racławicach. Oprócz krajobrazów spotkały nas również pewnego rodzaju przgody w postaci kilkukrotnego pobłądzenia czego efektem była jazda przez leśne i polne drogi na szosie:D Co do drogi powrotnej to mogę napisać tylko tyle, "jeb$%^&y wiatr".
Niedzielny rozjazd z ekipą z Sosnowca. Pojechaliśmy przez Ostrowy do Sławkowa i spowrotem. Potem troche się jeszcze pokręciliśmy między Maczkami a Ostrowami. Dobrze mi się dziś jechało bo oni byli na góralach a ja na szosie:) Zimniej niż wczoraj i wiatr mocniejszy.
Dzisiaj wybrałem się na zapoznawczą wycieczke z Tomaszem tutaj znanym jako "funio". Ja wybierałem trase, a z racji że obaj byliśmy na góralach to postanowiłem że pojeździmy troche w terenie. Całej trasy nie będę opisywał bo była dosyć skomplikowana, ale przejeżdżaliśmy przez: Myślachowice, Puszcze Dulowską, obok kopuł Rmf Fm, przez góre Grzmiączke, pod zamkiem w Lipowcu, Pogorzyce i Chrzanów. Ogólnie wypad bardzo udany, kreciliśmy sobie cały czas optymalnym tempem, nikt nie zostawał w tyle. Troche mnie na początku znów bolała noga:/ ale po korekcji położenia bloków w butach, przestała.
Dziś mój kuzyn Marek postanowił rozpocząć swój sezon. Zaproponował mi żebym troche z nim pokręcił, więc wybraliśmy się za Chrzanów. Dobrze dla mnie bo chwilowo mam już dosyć Trzebini i Bukowna. Wczoraj wieczorem spojrzałem na mape i wyznaczyłem sobie w tych okolicach kilka nie znanych mi podjazdów do sprawdzenia. Pierwszy zaatakowaliśmy już w Zagórzu czarnym szlakiem do Pogorzyc. Podjazd nie jest jakiś mega długi ale jest konkretny, jeden z lepszych w tych okolicach. Potem pocisneliśmy do Regulic, żeby tam podjechać drogą koło przedszkola na Grzmiączke. Dużo razy wyjeżdzałem na tą góre czarnym szlakiem w terenie, jednak wersja asfaltowa jest dużo dłuższa i do tego im bliżej szczytu, tym robi się coraz bardziej stromo. Ten podjazd zaliczam jako najlepszy dzisiejszego dnia! Ze wzgledu na warunki Marek podchodził już tam z buta. Jestem ciekaw czy ja bede go wstanie podjechać na kolarce. Na koniec trasy wyjechaliśmy z Regulic do Kamionki Małej. Ten podjazd znam już bardzo dobrze, lubie tamtędy jeździć i Markowi też sie podobało. Grzbietem góry koło kapliczki pojechaliśmy już do Plazy a stamtąd przez Chrzanów i Balin do domu. Czyli Marek do Byczyny a ja do Szczakowej. Wieczorem dla zainteresowanych wrzuce traka gps z wysokościami.