Piątek godzina 20:00 jedyna wolna chwila żeby wyjść na rower po tygodniu pracy. Temperatura i egipskie ciemności nie były dla mnie przeszkądą - tak bardzo chciało mi się rowera. W towarzystwie mojego taty śmigaliśmy sobie po Jaworznie, aż nie złapaliśmy gumy i trzeba było na piechotę wracać do domu. Naszczęscie do przejścia została nam tylko jedna dzielnica.
Ostatnio nie miałem zabardzo czasu wyskoczyć na rower a tym bardziej robić wpisów na BS. Już nie pamiętam dokładnie gdzie i kiedy byłem więc podaje tylko dane z licznika.