Dziś wybrałem się z Bartkiem zaatakować Paryż:) Trasa ta sama którą jechałem w czwartek. Jednak temperatura dla mnie nie zaciekawa, czekaliśmy prawie do 12:00 żeby się rozciepliło. Ubrałem sobie do tego cieńkie rękawiczki i po drodze miałem problem z zamarzającymi dłońmi:/ W samym Jaworznie mijaliśmy kilku kolarzy w tym Rafała który już wracał do domu.
Dziś wstałem po 7:00 żeby iść na rower, jednak na termometrze było -4. Więc poczekałem sobie aż zrobiło się chociaż 0 stopni, i tak o 10:00 wyszedłem popedałować. Moim celem dziś był góra w miejscowości Paryż. Na początku standardowo przez Ciężkowice-Jeziorki-Balin-Trzebinie do Myślachowic. Następnie drogą w kierunku Olkusza ale po kilku km, na ostrym zakręcie odbiłem w prawo i znowu w prawo w kierunku Paryża. Tam chwila odpoczynku i zjazd przez Filipowice i Wole Filipowską do drogi Kraków-Chrzanów. Tak długo jedzie się tam z góry że aż troche zmarzłem. Główną pojechałem w kierunku Chrzanowa, żeby po kilku km odbić znów w prawo na Karniowice. Z Karniowic fajną drogą dostałem się do Myślachowic które przejechałem na wprost w kierunku Elektrowni Siersza. Stamtąd już dobrze przeze mnie znaną drogą przez Czyżówke i obok Diablej Góry pomknąłem na Bukowno. Długa prosta, i tak znalazłem się w domu. Trasa fajna, pogoda fajna, wiec wycieczke zaliczam do udanych:)
W taką pogode to trzeba obowiązkowo iść na rower. Chociaż o 9:00 słońce już nie świeciło, ale za to wbrew pogodzie nie wiało kompletnie:)) na dodatek drogi suchutkie. Taki stan rzeczy wprawił mnie w bardzo dobry nastrój:) Teraz troszke o trasie: przez Ciężkowice-Jeleń-Balin dojechałem do Trzebini, gdzie wjechałem na droge która przez Luszowice prowadzi do Olkusza. Następnie dołożyłem jeszcze odcinek na Klucze. Potem powrót przez Hutki gdzie policja namiarzała mnie suszarką, ale dostałem tylko ostrzeżenie słowne: "słabo ciśniesz":D. Na koniec już tylko Bolesław-Krążek-Bukowno i prosta do domu. Właśnie tą ostatnią prostą jechałem w towarzystwie 2 kolaży którzy mnie dogonili. Dawaliśmy troche zmiany więc jechało się szybciej do domu.
Mimo pogody która niezachęca do wyjścia wybrałem się na rower z Rafałem i Darkiem rozruszać nogi po wczorajszej jeździe. Śmigaliśmy głównie po moich okolicach.
Nareszcie udało mi się wybrać na rower z ekipą z Sosnowca. Spotkaliśmy się na Balatonie. Naszym celem były "górki" na Krzykawce. Ruszyliśmy przez Ostrowy potem koło Euroterminalu do Sławkowa. Po drodze spotkaliśmy grupę kolarską z Zagłebia Sosnowiec. Jechaliśmy za nimi do momentu jak jeden z zawodników nie złapał gumy. Następnie dotarliśmy do Krzykawy. Kręciliśmy się po okolicy jednak nie zapamiętałem całej trasy bo już mi się gotowało w nogach. Za Sławkowem chłopaki odjechali mi konkretnie, jednak poczekali pod sklepem. Na długiej prostej z Bukowna do Szczakowej już kompletnie odeszły mi siły i nie byłem nawet wstanie utrzymać się im na kole. Więc grupa odjechała szybciej do Sosnowca a ja znów wracałem ostatnie kilometry na oparach do domu:)
P.S. Zapomniałem dodać że troche dziś wiało ale temp już całkiem znośna.