Wpisy archiwalne w kategorii

Teren

Dystans całkowity:2473.61 km (w terenie 1731.41 km; 70.00%)
Czas w ruchu:119:27
Średnia prędkość:18.53 km/h
Maksymalna prędkość:52.90 km/h
Suma podjazdów:6794 m
Maks. tętno maksymalne:165 (83 %)
Maks. tętno średnie:135 (68 %)
Suma kalorii:808 kcal
Liczba aktywności:54
Średnio na aktywność:45.81 km i 2h 23m
Więcej statystyk

Powerade Suzuki MTB Marathon - Zabierzów

Niedziela, 15 maja 2011 · Komentarze(11)
Kategoria Rywalizacja, Teren, Foto
Kiedy w zime ogłoszono że Zabierzów będzie jednym z etapów Powerade Marathonu to już wtedy wiedziałem na 100% że będę uczestnikiem tej edycji. Kilka miesięcy czekania, i wkońcu 15 maja zbliżał się coraz szybciej. Niestety wszystkie prognozy od tygodnia pokazywały że w ten dzień ma padać. Na szczęscie nie lało od samego rana, wiec na trase wyruszyłem suchy i jechało mi się całkiem dobrze. Taki stan nietrwał długo, bo gdzieś od 20km robiło się coraz bardziej mokro a na polach wiało konkretnie. Trasa zamieniała się z suchej w błotną. Pierwszą jej ofiarą była dziewczyna z teamu Kelly's która wyleciałą ze zjazdu do Doliny Eliaszówki i spadła kilka metrów w dół do wąwozu po kamienistym zboczu. Nie wiem do końca co jej się stało, ale widziałem że wstała na nogi. Kolejna część trasy nie była łątwa ale jakoś dawałem rade. Do prowadzącego traciłem 17min. Terror dla mnie zaczął się od Czubrowic, gdzie błota już było bardzo dużo i musiałem walczyć o utrzymanie pionowej pozycji na płaskiej drodze, a o zjazdach nawet niepisze. Na ostanich 15 km straciłem całą motywacje przez moje opony które wogóle niedawały rady w tych warunkach. Wtedy minęło mnie kilkunastu zawodników. Finisz do mety w połowie odbywał się jazdą korytem strumyka, którego lodowada woda schłodziła moje nogi i na końcówce walczyłem ze skurczami w obu nogach. Dojechałem na 132 pozycji na 572 startujących. Nie jest to zły wynik ani dobry, ale ciesze się że dojechałem do mety i mogłem ubrać się w suche ciuchy i zjeść ciepły posiłek:)


Mój punkt obserwacyjny startu dystansu GIGA.
























Jazda rzeką i ja bohaterem drugiego planu :)


Chłopaki tam nieźle zasuwali:)

Barania Góra przez Smerkowiec i Salmopol

Niedziela, 8 maja 2011 · Komentarze(7)
Trasa: Wisła Podmalinka – Smerkowiec (835m n.p.m.) – Przełęcz Salmopolska (934m n.p.m.) – Malinów (1114m n.p.m.) – Zielony Kopiec (1152m n.p.m.) – Gawlasi (1076m n.p.m.) – Magurka Wiślańska (1140m n.p.m.) – Barania Góra (1220m n.p.m.) – Wisła Czarne

5:00 wstaje z łóżka, pada deszcz ale się zbieram. Dzwoni Nemo, rozmawiamy chwile czy jechać w taką pogodę ale w końcu się decydujemy. Całą drogę autem pada i to konkretnie. Przyjeżdżamy na parking w Wiśle niedaleko skoczni Adama Małysza i w tym momencie deszcz ustaje.


Dosłownie za moment pokazuje się pierwszy skrawek czystego nieba i wychodzi tęcza. Wizja deszczowo-błotnej wyprawy znika, więc humory poprawiają nam się o 100%. Szybko wypakowujemy rowery i z bananem na twarzy ruszamy w góry. (foto by Nemo)


Na początek podjeżdżamy zielonym szlakiem na Smerkowiec. W tle po prawej widać skocznie.


Wyjechaliśmy dopiero kawałek pod góre, a widoki robią się już przednie. (foto by Nemo)


Po chwili gubimy szlak i tym samym fundujemy sobie pchanie rowerów pod góre, ale naszczęście niedużo.


Po odnalezieniu właściwej drogi kierujemy się na Salmopol. Tam wcinamy obiad i rozmawiamy z 60 letnimi bikerami którzy śmigają na fullach:)


Przed Malinowem spotykamy kolege Nema, który jedzie z nami prawie aż do Malinowej Skały, a potem odbija na Skrzyczne. (foto by Nemo)


Jeszcze zanim się rozdzieliliśmy mnie spotyka "Psssssst" (foto by Nemo)


Nemo walczy ostro ze stromym podjazdem, a w tle ścieżka którą przed chwilą jechaliśmy.


Ostatni podjazd pod Baranią, który bardzo mi się podobał, bo prawie w całości można pokonać go w siodle. (foto by Nemo)


I oto cel naszej wyprawy, widok z platformy na Baraniej Górze.


Tego dnia Nemo zrobił mi dużo fajnych zdjęć. (foto by Nemo)


Co on tam robi przy tym drzewie?


I wszystko jasne, podziwia widok na Tatry:) (foto by Nemo)


Teraz pozostał już tylko zjazd bardzo trudnym niebieskim szlakiem do Wisły, na którym moja rama wyginała się na boki jak z plasteliny. (foto by Nemo)


Tak wygląda początek największej rzeki w Polsce i w tym miejscu kończy się moja wycieczka z Nemem. Było super minęło dopiero kilkanaście godzin od powrotu do domu, nogi jeszcze bolą ale w każdym momencie spakowałbym rower i objechał jeszcze raz tą trase.

Objazd tragedia...

Sobota, 7 maja 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Foto, GPS, Solo, Teren
Objazd trasy Maratonu Jurajskiego który odbędzie się za tydzień w niedziele. Forma tragiczna szkoda cokolwiek pisać...


Chmury od linijki.


Stromy zjazd.


Prawie jak tepeta z Windowsa.


Zielono!

Moczenie nóg...

Czwartek, 5 maja 2011 · Komentarze(3)
Kategoria GPS, Solo, Teren
Dla odmiany dziś wyskoczyłem w teren. Po wczorajszym serwisowaniu rower sprawował się świetnie i dzieki temu mi również jechało się wspaniale. Do momentu w którym przyszło mi przejechać kałuże na czerwonym szlaku pomiędzy Jeziorkami a Cięzkowicami. Ta kałuża miała może z 75m ale wydawało mi się że jest płytka wiec ruszyłem przed siebie. I od 13 kilometra przyszło mi jechać z kompletnie mokrymi nogami:) Z Ciężkowic miałem już wracać do domu ale dołożyłem jeszcze pętle na Doline Żabnika.

Ciężkowice - Luszowice - Jeziorki - Centrum - Dobra

Piątek, 29 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Solo, Teren
Przy takim wietrze jak dziś to na szose niema się co wybierać, więc znów pojechałem w teren. Na początku zaliczyłem podjazd pod Sodową Góre i tam zobaczyłem że w Ciężkowicach już pada więc szybki powrót do domu po 15 minutach kręcenia. Przeczekałem deszcz i wyruszyłem drugi raz na rower. Przez Ciężkowice dojechałem do Luszowic i wróciłem przez Doline Żabnika. Z Góry Wielkanoc czarnym szlakiem dojechałem do Grodziska. Z Grodziska skierowałem się jeszcze na Chrząstówke i już stamtąd miałem z górki przez Dobrą do domu.

Cięzkowice - Luszowice - Siersza- Bukowno - Jeziorki

Środa, 27 kwietnia 2011 · Komentarze(4)
Kategoria Szosa, Teren
Pojechałem sobie dziś lajtowo pokręcić w terenie. Przez Ciężkowice kierowałem się w strone Trzebini. W Luszowicach spotkałem Marcina z bratem. Namówiłem ich żebyśmy skoczyli szosą przez Bukowno do Jaworzna. Fajnie się jechało bo robiliśmy zmiany i przez to utrzymywaliśmy optymalne tempo. W Jaworznie pojechałem jeszcze z chłopakami na Jeziorki, tam uzupełniłem płyny i znowu terenem przez Grodzisko - Skałke - Wilkoszyn - Dobrą wróciłem do domu bo już robiło się dosyć ciemno.

Sławków - Krzykawka - Laski

Sobota, 23 kwietnia 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Grupa, Teren
Już kilka dni temu umówiłem się z Nemem, że skoczymy terenem na Laski, bo podobno jest tam jakaś jaskinia do której można wejść. Wczoraj okazało się że dołączy do nas Van, i tak we 3 ruszyliśmy z Sosiny. Jechaliśmy tam po niebieskim szlaku, który momentami był bardzo fajny a momentami zapewniał nam przeprawy błotne. Powrót troche inną drogą która w pewnej cześci nie była zbyt ciekawa, ale jakoś daliśmy rade. Wypad udany, a myślałem że po wczorajszych górach nie będę miał dziś siły kręcić. Do zdjęć zapraszam do galerii Vana.

Beskid Mały - oswajanie się z górami

Piątek, 22 kwietnia 2011 · Komentarze(3)
Słońce świeciło cały tydzień i suszyło górskie trasy, więc wreszcie można było się wybrać pokręcić w Beskidzie Małym. Plan był prosty: zrobić jak najwięcej kilometrów żeby się wreszcie nacieszyć tymi górami, bo czekałem na to całą zimę:)


50min jazdy autem i góry już się rysują na horyzoncie a na twarzy uśmiech:)


Na Przełęcz Kocierską podjeżdzam nieoznakowanymi ścieżkami i łapię gumę.


Ekstra basen na Przełęczy Kocierskiej.


Popas na polanie, a przede mną podjazd zielonym szlakiem na Łysine.


Momentami rower podjeżdżał na moich plecach:)


Kolejny odpoczynek, a za mną dopiero kilknaście km.


Chata na Gibasówce - do wynajęcia:D


Widok na Potrójną.


Widok ze Smerkowca.


Nareszcie, cel podróży, schronisko na Leskowcu. Stąd jadę czerwonym szlakiem na Potrójną.


Z Potrójnej zjeżdżam żółtym szlakiem do Targanic, tam spotykam pierwsze zabudowania. Zostało mi już tylko przez Wilką Puszcze dostać się do Porąbki.

Ciężkowice - Jeziorki - Byczyna - Skałka - Dobra

Czwartek, 21 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Grupa, Teren
Lajtowe kręcenie z sąsiadem po Jaworznie. Mieliśmy tylko jechać do Ciężkowic i spowrotem ale jakoś fajnie się jechało to pocisneliśmy dalej do Byczyny czarnym szlakiem. Tam chwile postoju u kuzyna i powrót przez Grodzisko - Skałke - Dobrą do domu. Widoki dziś przednie ponieważ wszystko robi się już zielone. A jutro góry!:)