Pogoda dzisiaj nie była zachwycającą. Chmury, silny wiatr i deszcz mogliśmy doświadczać przez większość dnia. Jednak cała ta nieprzyjemna aura uległa zmianie w momencie mojego wyjścia na rower. Dowody przedstawiam poniżej....
Pierwszą kąpiel słoneczną doświadczyłem na górze Wielkanoc w Ciężkowicach.
Panorama na Ciężkowice.
Jadąc przez Dolinę Żabnika miałem postuj na poziomki:)
Pusta droga na Przymiarki.
W Przymiarkach, miejscowość składającej się z kilku domów, zawsze panuje niesamowity spokój. Uwielbiam tędy jeździć.
W okolicy Burek znalazłem fajne zakola Sztoły. Podczas upałów wybiore się tu chyba okąpać ponieważ woda jest krystalicznie czysta.
Chciałem jechać dalej ale nie miałem wiecej czasu, prowiantu i pogoda nie zachęcała.
Podczas drogi nie zrobiłem żadnego zdjęcia, ponieważ cały czas uciekałem przed deszczem, ale za to mam zdjęcia robione z mojego domu kilka minut po moim powrocie.
Od jakiegoś czasu miałem pewnien pomysł na szosową trase po Jurze. Już kilka dni wcześniej wiedziałem że nie pojade sam bo Van też był chętny coś pokręcić. Dodatkowo dałem znać Januszowi i Funiowi o wypadzie, a oni szosowych wypadów nie odmawiają, i w tak doborowym skłądzie ruszyliśmy przed siebie. Wypad bardzo udany ponieważ jazda w takiej ekipie to czysta przyjemność. Jednak nie będę się tu jakoś rozpisywał tylko podam kilka najważnieszych faktów z dnia dzisiejszego: - przejazd piękną Doliną Prądnika, czyli przez Ojców - kłopoty Janusza z kołem, część I - zjazd Doliną Szklarki w kierunku Krzeszowic - kłopoty Janusza z kołem, część II :P:P - super podjazd pod Miękinię - festiwal V-max'ów (Funio i Van - 82km/h, Janusz - 80km/h, ja - 75km/h) - podjazd pod Paryż - jazda do Myślachowic ze średnią 45km/h:)
Więcej tekstu oraz ciekawe zdjęcia z wycieczki będzie można znaleźć na: Funio, Van, Janusz507
Vanowi zimno w kolana :)
Uzupełnianie płynów na potęge:)
Van i Janusz podjeżdżają do Paryża :)
Dodatkowo chciałęm dodać że zrobiliśmy 980m podjazdów co jest super wynikiem w naszych okolicach, a mi osobiście dziś walneły 4tys km na rowerze w tym roku:)
Wychodze rano na podórko i widze że trawa wymaga skoszenia. Jednak podobnie jak wczoraj Funio stwierdzam, że człowiek jest zbyt słaby aby walczyć z siłami matki natury i odpuszczam strzyżenie. W zamian funduje sobię trase na szose:) Celem był odcinek drogi, pomiędzy Jerzmanowicami a Krzeszowicami, na którym znajdują się Słonecze Skały oraz piękna Dolina Szklarki. Wycieczka udana w 120%, mimo iż brakowało mi sił to jechałem cały czas z bananem na twarzy. Wykręciłem w jednym momencie nawet ładny V-max: 73km/h :) Dodatkowo zrobiłem sporo podjazdów jak na nasze tereny bo aż 640m.
Prowiant na drogę, który szybko znikł i musiałem jechać na oparach.
Jazda przez wioski za Olkuszem była dobrym pomysłem.
Kawałek Słonecznych Skał.
Dolina Szklarki jest atrakcyjna przyrodniczo. Posiada bowiem zalesione zbocza z licznymi skałkami wapiennymi i ostańcami wierzchowinowymi. Dnem doliny biegnie nowa asfaltowa droga równa jak lustro:)
Kościół św. Marcina w Krzeszowicach tak zachwycił mnie swoimi doskonałymi proporcjami na fasadzie z piaskowca że aż zatrzymałem się zrobić zdjęcie tej neogotyckie budowli :)
Za Krzeszowicami wybrałem drogę przez Miękinie co było genialnym wyborem bo jest tam konkretny podjazd, prawie jak w górach. Potem szybki zjazd i kolejny sztywny podjazd pod Paryż:) Trasa miodzio, mogę wybrać się tam jeszcze raz jak będą chętni:)))
Jakoś ostatnio wpadłem na pomysł żeby poszukać fajnych dróg pod rower na terenie po byłej Piaskowni Szczakowa. Za cel mojej eksploracji wybrałem przestrzeń którą od północy ogranicza droga "Szczakowa - Bukowno" a od południa las w którym znajduje się Dolina Żabnika.
Tak wygląda większość dróg w tym terenie - płaski szuter a z lewej i prawej cały czas niewysokie sosny i brzozy.
Również o cień bardzo trudno - cala przestrzeń to jedna wielka patelnia. Drzewa są jeszcze na tyle młode że nie dają wystarczającego wytchnienia od słońca.
Z tym zdjęciem wiąże się większa historia. Za chwilę na środku drogi, przedemną zatrzyma się wielki dzik. Dostanę takiego zastrzyku adrenaliny, że nie będę wiedzał w którą stronę uciekać i obiecam sobie że więcej razy w taką dzicz sam się nie zapuszczę.
Kanał Szczakowski (zwany także Kanałem Głównym) powstał w celu odprowadzania wód z terenu odkrywkowej kopalni piasku Szczakowa, powstałej w połowie lat 50. Początek swój kanał bierze w południowej części miejscowości Bukowno skąd, płynąc w kierunku zachodnim, dociera do dzielnicy Jaworzna – Szczakowej, aby następnie dotrzeć do ujścia do Białej Przemszy, które znajduje się w Sosnowcu – Maczkach. Kanał przebiega przez tereny, które od wielu lat podlegają rekultywacji. W Szczakowej przepływa tuż obok zbiornika Sosina. Wolno sącząca się woda jest tu bardzo czysta. W kanale i jego sąsiedztwie żyje wiele ssaków wodnych (bóbr, wydra, nutria) oraz ptaków. Żyje tu także wiele gatunków ryb (przede wszystkim: kleń, szczupak, pstrąg potokowy). źródło: wikipedia
Mój sprzęt. Wycieczka ogólnie udana, odnalazłem drogę która pozwala bardzo szybko dostać z Jaworzna do Bukowna omijąc drogi asfaltowe, oraz Dolinę Żabnika. Poniżej track z zapisem mojego bładzenia po piaskowni:)
Wczoraj grzecznie czekałem do 19:00 żeby wyskoczyć na szose, jednak nad Jaworzno przyszła burza i musiałem sobie odpuścić. Nadrobiłem to dziś z samego rana kręcąc już przed 7:00.
-Dzień dobry panie doktorze Nedvet z tej strony się kłania Ja w sprawie wyników dzwonię -Panie Nedvet obawiam się, że mam dla pana smutną nowinę Może lepiej by było gdyby pan usiadł Obawiam się, że...naprawdę nie wiem jak to powiedzieć Ale podejrzewam, że jest pan nosicielem cyklozy - ale jakto? dlaczego? co to oznacza? - jest to nieuleczalna choroba która opanowała Pana umysł i ciało - ale Panie doktorze ja jestem jeszcze młody, całe życie przedemną, chce żyć - Panie Nedvet jest jeden sposób pozwalający żyć z tą chorobą musi Pan pędzić najdalej, najwyżej i najszybciej jak to jest tylko możliwe. Wtedy widoki będą cieszyć oczy, płuca dostaną metry sześcienne tlenu a pęd roweru będzie wyzwalał w Panu niezliczone ilości hormonu szczęscia który pozwoli przeżyć w normalnym świecie do następnego wypadu na rowerze:)
Dziś pojechałem z Funiem do Pilicy bo mieliśmy tam rezerwacje:D
Wybrałem się terenem przez Burki w stronę Bukowna. Koło Sosiny spotkałem Janusza który miał już w nogach 70km i wracał do domu. Jednak nietrudno było go namówić na dodatkowe 40km w terenie. Poniżej trasa naszej wyprawy...