W taką pogode to trzeba obowiązkowo iść na rower. Chociaż o 9:00 słońce już nie świeciło, ale za to wbrew pogodzie nie wiało kompletnie:)) na dodatek drogi suchutkie. Taki stan rzeczy wprawił mnie w bardzo dobry nastrój:) Teraz troszke o trasie: przez Ciężkowice-Jeleń-Balin dojechałem do Trzebini, gdzie wjechałem na droge która przez Luszowice prowadzi do Olkusza. Następnie dołożyłem jeszcze odcinek na Klucze. Potem powrót przez Hutki gdzie policja namiarzała mnie suszarką, ale dostałem tylko ostrzeżenie słowne: "słabo ciśniesz":D. Na koniec już tylko Bolesław-Krążek-Bukowno i prosta do domu. Właśnie tą ostatnią prostą jechałem w towarzystwie 2 kolaży którzy mnie dogonili. Dawaliśmy troche zmiany więc jechało się szybciej do domu.
Mimo pogody która niezachęca do wyjścia wybrałem się na rower z Rafałem i Darkiem rozruszać nogi po wczorajszej jeździe. Śmigaliśmy głównie po moich okolicach.
Nareszcie udało mi się wybrać na rower z ekipą z Sosnowca. Spotkaliśmy się na Balatonie. Naszym celem były "górki" na Krzykawce. Ruszyliśmy przez Ostrowy potem koło Euroterminalu do Sławkowa. Po drodze spotkaliśmy grupę kolarską z Zagłebia Sosnowiec. Jechaliśmy za nimi do momentu jak jeden z zawodników nie złapał gumy. Następnie dotarliśmy do Krzykawy. Kręciliśmy się po okolicy jednak nie zapamiętałem całej trasy bo już mi się gotowało w nogach. Za Sławkowem chłopaki odjechali mi konkretnie, jednak poczekali pod sklepem. Na długiej prostej z Bukowna do Szczakowej już kompletnie odeszły mi siły i nie byłem nawet wstanie utrzymać się im na kole. Więc grupa odjechała szybciej do Sosnowca a ja znów wracałem ostatnie kilometry na oparach do domu:)
P.S. Zapomniałem dodać że troche dziś wiało ale temp już całkiem znośna.
Dziś wybrałem się troszkę pojeździć po terenie. Chciałem sprawdzić kilka ścieżek których nie znałem na terenie Ciężkowic i Trzebini. Nie było mi za ciepło. Po godzinie dodatkowo zrobiłem się super głodny i do domu wróciłem już na oparach:)